Jednym z wielu sposobów dystansowania się od własnych uczuć, ignorowania rzeczywistości i niedostrzegania tego, co się dzieje wokół nas i w nas samych jest mechanizm zaprzeczenia. Skupię się na tym mechanizmie w kontekście relacji społecznych i przedstawię, dlaczego pomijanie własnych uczuć i zamykanie oczu na niektóre aspekty relacji może utrudniać nam reagowanie w tych relacjach w sposób  uwzględniający nasze potrzeby i emocje.

Na wstępie warto podkreślić, że mechanizm zaprzeczenia jest czasami pomocny jako strategia radzenia sobie z zagrażającą sytuacją. Pozwala oderwać się od trudnej sytuacji i sprawia, że można funkcjonować bez ciągłej świadomości istnienia zagrożenia. Jest to szczególnie ważne wtedy, gdy mamy na to zagrożenie niewielki wpływ bądź też nie mamy go wcale. Jeżeli jednak zaprzeczenie działa w sposób intensywny i sztywny, może odbierać nam poczucie wpływu, pozostawiać nas w szkodliwej dla nas sytuacji i uniemożliwiać zmianę.

Zaprzeczenie nie polega na niezdolności dostrzeżenia rzeczywistości, ale raczej na ignorowaniu niektórych jej aspektów w obawie przed uczuciami, które mogłyby się pojawić i z którymi trzeba by się zmierzyć. Ważne, żeby podkreślić, że proces ten nie jest świadomy, ale automatyczny. Dostrzeżenie działania mechanizmu zaprzeczania, zauważenie kosztów, jakie niesie, przeciwstawienie się mu i doświadczenie zaprzeczonych uczuć może być częścią procesu terapii.  

Czy jeżeli zaprzeczamy swoim uczuciom i ignorujemy jakieś ważne elementy relacji, w której jesteśmy, to wciąż możemy wpływać na naszą rzeczywistość? Czy możliwa jest w takiej sytuacji zmiana? Wydaje się, że nie. W efekcie zaprzeczania zmienia się jedynie to, że doświadczamy mniej lęku, mamy poczucie pozornego spokoju, jednak nasza sytuacja pozostaje taka sama, nawet jeśli jest dla nas niekorzystna. Zaprzeczenie może prowadzić do tego, że taka szkodliwa relacja będzie trwała mimo kosztów, które za nią płacimy. Zaprzeczając temu, że jakaś sytuacja ma dla nas znaczenie, nie podejmujemy próby jej zmiany. Można sobie wyobrazić różne koszty działania tego mechanizmu. Jedne będą większe, jak na przykład życie w związku z partnerem, który nas notorycznie ignoruje, zamyka się na kontakt z nami, a inne mniejsze, jak zaprzeczanie uczuciom (np. smutku, złości) w związku z niezdanym testem w szkole. 

Prześledźmy na kilku przykładach, w jaki sposób mechanizm zaprzeczenie działa i jakie mogą być tego skutki. Przypuśćmy, że dowiadujemy się, że partner nas oszukuje, nawiązując miłosną relację z inną osobą. Można zareagować na taką sytuację na wiele sposobów. Można zmierzyć się z nią, doświadczyć uczuć, które wywołał w nas partner, okłamując nas, podjąć decyzję, co chcemy zrobić dalej, wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. Jeżeli jednak zaprzeczymy rzeczywistości i swoim uczuciom, to możemy spojrzeć przez chwilę na tę sytuację, dać jej odrobinę naszej uwagi, może nawet przeprowadzić krótką rozmowę, po czym symbolicznie odwrócić wzrok i uznać, że to nie ma znaczenia. W takiej sytuacji można być zaskoczonym i cierpieć za każdym kolejnym razem, kiedy podobna sytuacja się powtórzy. Zaprzeczamy tym aspektom sytuacji, które są niezgodne z naszym wyobrażeniem o partnerze, jako kochającym i uczciwym. Porzucenie takich wyobrażeń może być bolesne, może powodować cierpienie. Jednak zaprzeczając znaczeniu tej sytuacji dla nas, nie podejmujemy działań, które mogłyby przyczynić się w dalszej konsekwencji do naszego lepszego samopoczucia i bardziej świadomego budowania kontaktu i tej lub kolejnych relacji. 

Innym rodzajem zaprzeczania rzeczywistości jest zwracanie i kierowanie uwagi na to, co słyszymy, z pominięciem tego, co druga osoba robi wobec nas. Jeżeli partner notorycznie mówi i obiecuje, że będzie spędzał z nami więcej czasu, a tego nie robi, to zatrzymywanie się na tym, co słyszymy będzie pominięciem realności, czyli tego, że to się nie dzieje. Jeżeli ten mechanizm będzie wciąż działał, to możemy spędzić wiele lat w oczekiwaniu na to, że to się kiedyś wydarzy, pomijając to, że od wielu lat nic się w tej kwestii nie dzieje. Odwrotna sytuacja może mieć miejsce, kiedy zwracamy uwagę na działanie i pomijamy to, co słyszymy. Możemy słyszeć, że partner nie chce kontynuować z nami relacji, że nas nie kocha, a jednak za wszelką cenę staramy się nawiązać z nim kontakt: dzwonimy, piszemy, nawet kiedy padają z jego strony w stosunku do nas jasne komunikaty. W ten sposób pomijamy to, że on nie jest nami zainteresowany, ponieważ w innym przypadku musielibyśmy przeżyć uczucia i podjąć jakieś działanie. Dlaczego mechanizm zaprzeczenie działa w taki sposób? Niekiedy doświadczenie uczuć i zmierzenie się z sytuacją budzi zbyt duży lęk. Możemy obawiać się doświadczenia smutku związanego ze stratą i zakończeniem relacji, więc nieświadomie staramy się nie dopuścić tego smutku do siebie i za wszelką cenę dążymy do odbudowania związku z partnerem, który wcale tego nie chce. Możemy obawiać się doświadczenia złości na partnera za to, że nas okłamywał albo ignorował nasze potrzeby. Dostrzeżenie działania mechanizmu zaprzeczenia jest w takiej sytuacji drogą do tego, aby odzyskać wpływ na swoje życie i na relacje, które budujemy. Czasami może być krokiem w kierunku wyjścia z patowej sytuacji.                 

Być może to nie będzie prosta droga. Możemy bać się zmierzenia z naszymi uczuciami i emocjami. Co istotne, ten lęk może być uzasadniony. Być może doświadczyliśmy w życiu sytuacji, kiedy przeżywanie i wyrażanie emocji nie było bezpieczne? Być może brakowało w naszym życiu osoby, która była gotowa je przyjąć? A może to właśnie najbliższa nam osoba budziła uczucia, których nie mogliśmy wobec niej wyrazić, więc poświęciliśmy swoje uczucia w imię utrzymania tej więzi, ukryliśmy uczucia głęboko, zarówno przed światem, jak i przed sobą? Kiedy byliśmy dziećmi takie działania mogły być dla nas adaptacyjne, chroniły naszą więź z opiekunem, a nam pozostawiały poczucie wpływu na tę sytuację. Dzięki zaprzeczaniu (jak też innym mechanizmom) można było podtrzymać iluzję, że jeżeli to ze mną jest coś nie tak, to wciąż mogę coś zmienić, mogę stać się lepszy, bardziej się starać, nie robić kłopotów, być samowystarczalny, nie rzucać się w oczy, nie obciążać sobą innych, nie dostrzegać tego, co się dzieje, symbolicznie zamykać oczy, ukrywać uczucia. Długo można by wymieniać. I chociaż mechanizmy obronne dawały tylko złudzenie wpływu, to zmierzenie się z rzeczywistością w tamtym momencie mogło być dla nas zbyt przytłaczające.

Na podstawie powyższego przykładu można łatwo zauważyć, że stosowanie zaprzeczenia w dzieciństwie bywa adaptacyjne. Problem może się zacząć wtedy, gdy z taką skłonnością wchodzimy w dorosłość. Mechanizmy, które były kiedyś adaptacyjne i pomocne, działają nadal i jeżeli stają się nawykowym i sztywnym sposobem radzenia sobie z uczuciami, mogą w znaczący sposób utrudnić codzienne funkcjonowanie, nawiązywanie i budowanie satysfakcjonujących relacji. Warto jednak pamiętać, że to nie nasze uczucia są źródłem problemów, ale mechanizmy obronne, które utrudniają nam ich przeżywanie.    

 

Autorka tekstu

Joanna Pietrzak
Joanna Pietrzak

Psycholog, psychoterapeutka ISTDP

Absolwentka Psychologii Klinicznej na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Ukończyła Studium Psychoterapii oraz Szkołę Psychoterapii Grupowej w Laboratorium Psychoedukacji.

Doświadczenie kliniczne zdobywała m.in. na Oddziałach Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia w Pruszkowie i w Szpitalu MSWiA w Otwocku, na Oddziale Dziennym Psychiatrycznym Szpitala Nowowiejskiego, w Poradni Seksuologii i Patologii Współżycia, w Poradni Leczenia Nerwic w Warszawie oraz w ramach praktyki prywatnej.

Aktywnie uczestniczyła w realizacji naukowych projektów badawczych realizowanych przez Uniwersytet SWPS oraz Instytut Badań Edukacyjnych.

Prowadzi terapię indywidualną i grupową.

Jest członkiem Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Naukowego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

Pracuje pod stałą superwizją certyfikowanych superwizorów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.