W tym artykule chciałabym podzielić się z Wami praktycznymi wskazówkami, jak zmienić spiralę destrukcyjnych konfliktów w parze w pełen miłości dialog. Wskazówki te zostały opracowane przez Sue Johnson, która wraz z Lee Greenbergiem rozwinęła w latach 80 XX wieku nurt pracy z parami, który określono jako terapia skoncentrowana na emocjach (Emotionally Focused Therapy – EFT)

Najpierw odpowiedzmy sobie jednak na pytanie o to czym jest miłość? Oraz na czym polega dramat zagubionej miłości?

Na pytanie o to Sue Johnson odpowiada, twierdząc, że miłość „…prowadzi nas do emocjonalnego związania się z kilkoma najdroższymi osobami, które oferują nam bezpieczne schronienie przed burzami życia. (…) jest naszym falochronem, zaprojektowanym tak, aby dostarczał emocjonalną ochronę pozwalającą nam radzić sobie ze wzlotami i upadkami egzystencji”.

Co zatem jest kluczem do tworzenia satysfakcjonującej miłosnej relacji? – Więź… poczucie bezpiecznej więzi pomiędzy partnerami. Teorię przywiązania stworzył John Bowlby, a obecnie setki badań potwierdzają, że dorośli w swoich związkach porozumiewają się językiem więzi, odzwierciedlającym ten, który opisywany jest w odniesieniu do relacji opiekun – dziecko.

Teoria więzi uczy nas zatem, że ukochana osoba to nasz azyl. Kiedy nasz partner jest emocjonalnie niedostępny albo pozostaje obojętny dręczą nas gniew, smutek, poczucie krzywdy, ale przede wszystkim lęk. Lęk stanowi nasz wewnętrzny system alarmowy, który uruchamia się, kiedy nasze przetrwanie jest zagrożone. Dla tych, którzy czują się bezpiecznie w relacji, jest to stan przejściowy. Dla par, które łączą uszkodzone więzi, lęk jest przytłaczający, obezwładniający. Pojawia się stan pierwotnej paniki (termin: Jaak Panksepp z Washington State University), a wówczas albo przybiera to postać:

  • walki – uporczywie dążymy wówczas do uzyskania od partnera ukojenia, sygnalizując: zauważ mnie, bądź ze mną potrzebuję cię,
  • albo ucieczki lub zastygania – separujemy się, aby się ochronić i zaznaczamy: boję się, że mnie odrzucisz, uspokoję się i spróbuję zachować kontrolę.

Bez względu na to jaką strategię przybiera lęk w parze, zawsze jest to protest przeciwko rozłące. Lęk o zerwanie więzi jest pierwotnie zakodowany w naszym mózgu w toku milionów lat ewolucji, ponieważ od kołyski to więź z najbliższymi gwarantuje nam przetrwanie. Kiedy partnerzy coraz częściej uciekają się do tych strategii, tworzy się błędne koło braku bezpieczeństwa. Większość ich interakcji nie jest oparta na poczuciu bezpieczeństwa i każde przyjmuje najgorsze założenia, jeśli chodzi o drugą osobę i relację z nią, a to potwierdza ich niepokój i zwiększa poczucie izolacji. Ukoić to może tylko ponowne emocjonalne zbliżenie do ukochanej osoby. W chwilach dostrojenia się emocjonalnego do siebie partnerzy mogą usłyszeć wzajemne wołanie i odpowiedzieć z troską: jestem przy tobie.

Pary często nie słyszą komunikatów zapraszających do bliskości lub nie odpowiadają na nie z należytą troską, będąc zaabsorbowani swoimi sprawami, rozproszeni. Często nie wysyłają też jasnych komunikatów sygnalizujących na czym i jak bardzo im zależy. Niejednokrotnie wynika to z ambiwalentnego stosunku do własnych potrzeb. Rzucają coś niezobowiązującego lub zabarwionego złością.

Sue Johnson opisuje specjalne rozmowy w parach, które pomagają odbudowywać nadszarpnięte więzi oraz pogłębiać relację uczuciową. Dziś przyjrzymy się rozpoznawaniem szatańskich dialogów. Badacze zidentyfikowali kilka niszczących wzorców, w które wpadają pary w swoich rozmowach. Jürg Willi określa je koluzją, Sue Johnson szatańskimi dialogami (i przy tej terminologii zostaniemy). Rozmowa ta ukierunkowana jest na zidentyfikowanie niszczących pętli, w których utykają pary, zajrzenie pod powierzchnię destrukcyjnych komentarzy i zastanowienie się co one tak naprawdę przekazują. Kolejność, w której je przedstawiam zazwyczaj odzwierciedla etapy, które pary w swoich interakcjach przechodzą wielokrotnie.

Znaleźć tego złego, czyli nic innego jak wzajemne, uporczywe atakowanie się, oskarżanie i obwinianie. Sygnałem, że wpadamy w ten schemat jest poczucie niepewności z partnerem i utraty kontroli, co prowadzi do wyostrzonego skupiania uwagi na każdym najmniejszym błędzie drugiej osoby, na którym ją przyłapujemy i wytykamy. Niekiedy przez wzmożoną czujność reagujemy jeszcze szybciej niż potrzeba, co pogłębia ten stan. Aby zakończyć ten wzorzec, para musi dostrzec, że nikt nie musi być tym złym, a wspólnym wrogiem jest destrukcyjny wzorzec. Nikt tu nie ma szansy wygrać, oboje przegrywają, są nieszczęśliwi.

Polka protestacyjna, czy też jak określają to inni badacze wzorzec wymagająco – wycofujący lub krytykująco – defensywny. Wyraża protest na utratę poczucia bezpieczeństwa. To niebezpieczny taniec, którego każdy ruch wywołuje i wzmacnia następny. Schemat ten jest bardziej subtelny, a przez to trudniej uchwytny. Zazwyczaj pary zgłaszają niejasny problem w komunikacji lub stałe napięcie. Jedna z osób wysuwa żądania i dezaprobatę, aktywnie protestując przeciw rozłące, a druga wycofuje się w cichym proteście przeciwko krytycyzmowi oraz obawie, że pogorszy sytuację. Wspierające w przerwaniu tego koła jest dostrzeżenie, że nacisk oznacza potrzebę bliskości, a wycofanie to sposób na ochronę relacji.

Zastygnąć i uciekać, lub też wzorzec wycofująco – wycofujący występuje, gdy partnerzy zaczynają się poddawać, wycofywać uczucia i potrzeby, chroniąc się przed rozpaczą poprzez dystans i odrętwienie. Jest najbardziej niebezpieczny dla związku, pozostawia po sobie… martwą ciszę, namacalne napięcie i ból. Każde z partnerów sprawia wrażenie jakby niczego nie potrzebowało. Etap ten następuje zazwyczaj, gdy nacierający partner popada w rezygnację. Stanowi to odpowiedź pary na utratę więzi i niemoc w odzyskaniu jej.  Obie osoby pozostają ukryte przed sobą nawzajem w przekonaniu o niemożności bycia kochanym i wyparciu potrzeby emocjonalnej bliskości. Oczy najbliższych nam osób są lustrem, w którym przeglądamy się by upewnić się o tym kim jesteśmy. Tu unikanie trudnych uczuć, poczucia odrzucenia, staje się celem samym w sobie, zanika kontakt wzrokowy, spontaniczny dotyk, seks, związek usycha. Jeśli stan ten będzie się przedłużał, zakończy relację.

Dramatyczna wymiana zdań pary utkniętej w błędnym kole toksycznych wzorców relacyjnych jest chaotyczna i przebiega bardzo szybko, nie dając czasu na konstruktywną reakcję. Te szatańskie dialogi żyją własnym życiem, ich potężna siła i powtarzalność ranią oboje partnerów. Gdyby jednak udało się włączyć tryb slow motion, można dostrzec jak lęk przed utratą więzi przenosi dwoje ludzi z rozmowy o przyziemnych sprawach w tryb pierwotnej paniki. Ważne więc by umieć dostrzec ten alarm związany z więzią, bez względu na to czy pochodzi on z naszego wnętrza czy ze świata zewnętrznego, czy jest prawdziwy czy wyimaginowany.

Dopiero zwolnienie obrotów w tańcu pary pozwala dostrzec delikatne uczucia, które kryją się pod szatańskimi dialogami. Wówczas okazuje się, że pod kopułą wściekłości, ataku i krytyki – jest poczucie samotności i pragnienie bliskości. Milczenie zaś skrywa smutek i poczucie porażki. I właśnie o tym najczęściej pary nie rozmawiają. Negatywne wzorce uruchamiają się, kiedy jedno z partnerów próbuje dotrzeć do drugiego, ale nie udaje mu się nawiązać bezpiecznego kontaktu emocjonalnego. Aby stało się to możliwe obie osoby muszą czuć się ze sobą na tyle bezpiecznie, aby móc zaryzykować odsłonięcie wrażliwych uczuć i potrzeb. Te momenty nakręcają nową spiralę – miłości i więzi. 

Warunkiem jest wzajemna:

  • dostępność – otwarcie się na partnera, nawet w sytuacji wątpliwości i braku poczucia bezpieczeństwa,
  • uwrażliwienie – gotowość do pokazania drugiej osobie, że jej potrzeby i lęki związane z więzią są dla nas ważne i jesteśmy otwarci na to, by je przyjmować, nadawać im znaczenie i odpowiadać na nie z troską,
  • zaangażowanie – obecność z bliskością emocjonalną i fizyczną.

Artykuł jest pierwszą częścią cyklu wpisów pt. „Od spirali destrukcyjnych wzorców w parze do dialogu pełnego miłości. Kolejne części ukażą się wkrótce.

 

Autorka tekstu

Klaudia Czerwonka-Kmiotczyk
Klaudia Czerwonka-Kmiotczyk

Psycholog, psychoterapeutka ISTDP

Absolwentka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Marii – Curie Skłodowskiej w Lublinie oraz Studium Psychoterapii i Szkoły Psychoterapii Par przy Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Ukończyła II stopień szkolenia z zakresu Terapii Opartej na Mentalizacji (MBT). Uczestniczy w 3 – letnim specjalistycznym szkoleniu Core Training z podejścia ISTDP w Instytucie ISTDP w Warszawie.

Doświadczenie kliniczne nabywała w ramach licznych staży: w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie, w Areszcie Śledczym w Lublinie oraz w Centrum Psychiatrii w Katowicach im. dr Krzysztofa Czumy.

W latach 2016 – 2021 pracowała w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli.

Prowadzi psychoterapię indywidualną psychodynamiczną, z elementami MBT, a także psychoterapię ISTDP.

Pracuje psychoterapeutycznie z parami w oparciu o nurt psychodynamiczny i Terapii Skoncentrowanej na Emocjach (EFT).

Oferuje psychoterapię dla pacjentów onkologicznych oraz par, potrzebujących wsparcia w sytuacji, gdy jedno z partnerów choruje na nowotwór.

Pracuje pod regularną superwizją certyfikowanych superwizorów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.